|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
DawidWarsaw
Dobry Ziom
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21:21, 14 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Ci, że dążysz do porozumienia i łagodzisz różnicę zdań. Doceniam to.
Jednak pragnę jeszcze raz powiedzieć, że moim zdaniem to, co napisałem o psychiatrii jest jaknajbardziej związane z ortognatyką, bowiem wystąpił taki problem, że ortognatyk odmawia leczenia ortognatycznego bez pisemnej decyzji od psychiatrii. Skąd temat psychiatrii. A nie znikąd. A także naprawdę chętnie bym się zapoznał z tym miejscem w tekście (cytat) gdzie "naciskałem innych", bo chcę zosbaczyć gdzie zrobiłem ewentualny błąd.
Z góry dziękuję Bracie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Zieffka
Stały bywalec
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 13:55, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
kurcze...przepraszam, ale teraz to się wkurzyłam...
Dawidzie-wiesz dlaczego lekarz, który miałby Cię operować musi mieć na papierze zaświadczenia od "wróżek"? Otóż chodzi o to, że jak to porównywałeś, jak nogę złamiesz, to nie potrzebujesz zaświadczenia od psychiatry. ale do nastawiania nogi się ludzi nie usypia. anestetyki wpływają silnie na inne leki-jeśli je bierzesz, lekarz nie może ryzykować nieoczekiwanymi sytuacjami. tak samo musi mieć pewność co do stanu psychicznego pacjenta-jego samoakceptacji czy stabilności emocjonalnej, skłonności do samookaleczeń. bo operacja to nie kupienie pomidora na bazarze, tylko długotrwały w przypadku tej operacji proces okupiony niezłym bólem. zostaje podważone branie pewno i zwykłych witamin przed zabiegiem. po anestetyku człowiek nie czuje się do końca "ok"...
sypiesz nam tutaj na forum wiedzą jak z rękawa święcie przekonany, że masz rację. moim zdaniem nie masz-wybiórczo analizujesz materiał, który Twoim zdaniem jest odpowiedni na bazie Twoich doświadczeń. i tu się wkrada to co mówiłam-po to takie dane statystyczne jak powiązania chorób/wad analizują obiektywni ludzie po studiach medycznych, gdyż przez te lata nauki musieli się zaznajomić z całością materiału programowego-i tego "wygodnego" i tego "niewygodnego". dopiero to daje pewność obiektywizmu.
to o czym Ty, Dawidzie piszesz, to wkroczenie na temat powiązań między patologią ciąży a rozwojem płodu,-piernik do wiatraka jeśli chodzi o ortognatykę z zakresu tego, jakie my zabiegi przeszliśmy. bo głęboko wątpię, aby cięli Cię do osteotomii typu LeFort III, bo nie akceptujesz siebie...
pewne wady naprawia się ze względu na wady rozwojowe twarzoczaszki powiązane z poważnym zaburzeniem genetycznym. ale to zdarza się zazwyczaj w rodzinach ludzi zupełnie zdrowych...
a to, że się mięliśmy pecha być w rodzinie, gdzie się rodzili progenicy-to jesteśmy jednymi z milionów takich ludzi. nie ma w tym nic niezwykłego. nasza wada nie ma nic wspólnego z typową, ciężką patologią...
ja tak samo z tego powodu mam swoją wadę-moja mama była wcześniakiem i z tego powodu miała specyficzny zgryz...przekazała te geny mnie i też mam atypowy...ale nie czyni mnie to jeszcze trudnym przypadkiem...na co dzień byłam i jestem w sumie zdrową, normalnie całkowicie funkcjonującą i radosną osobą
a Konrad ma rację-na forach o danej tematyce zazwyczaj się pisze lub czyta, jeśli ma się w związku z danym tematem wątpliwości. więc sądzę, że na forum o psychiatrii jest więcej ludzi właśnie podważających jej rolę, dociekliwych jak Ty, Dawidzie, mających w tym temacie więcej doświadczeń od nas...my na ten temat nie mamy nic do powiedzenia i nie dziw się, że nie widzimy w tym sensu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
DawidWarsaw
Dobry Ziom
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 14:20, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Ci za rozmowę ze mną.
Może wiele osób na tym forum nie jest przyzwyczajona do pojawiania się dyskusji o tym dlaczego nie chce się poddać psychiatrycznej kontroli, ale myślę, że trzeba mnie też zrozumieć co ja czuję:
Jak się żąda od osoby decyzji od psychiatry, to jest to OK, ale gdy ta osoba pyta o słuszność tych żądań i wyjaśnia dlaczego odmawia poddania się decyzji psychiatry, to tych wyjaśnień się nie chce słuchać o wysyła się na forum o psychiatrii?
A Tobie odmówił ten lekarz leczenia bez pisemnej decyzji od psychiatry? Jeśli nie, to dlaczego mnie odmawia? Jesli mi nie wierzy, gdy mówię, że nie zażywam i nie zażywałem psychotropów, to dlaczego tak samo nie wierzy Tobie?
Możesz mi to wyjaśnić?
Mówisz, że "musi mieć pewność". Pewności nie będzie miał, ponieważ psychiatrzy nie opierają się na żadnym obiektywnym badaniu, tylko stwierdzają to, co im się wyda. Gdbybyś poszła do psychiatry i opowiedziała o swoich problemach, a także powiedziała, że czujesz smutek z jakiegoś powodu, to prawdopodobnie wyszła byś z tego gabinetu z diagnozą choroby psychicznej i receptą na psychotropy w ręku. Były robione eksperymenty, w których zgłosiła się na pobyt w charakterze pacjentów do szpitali psychiatrycznych grupa ludzi m. in. psychologowie, nie ujawniając swoich danych i mieli się zachowywać normalnie. Wszyscy zostali zdiagnozowani jako chorzy psychicznie - większość "schizofrenia" i ich normalne czynności były opisywane przez personel jako objawy choroby...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Zieffka
Stały bywalec
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 17:32, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
co do poruszania na forach kwestii które są rzekomo niewygodne-tu nie chodzi o niewygodę, tylko kosmiczny off top. jeśli ktoś obcy wejdzie na forum, to zobaczy mętlik i zrazi się brakiem przydatnych informacji.
lekarz to zawód zobowiązujący-skoro chciałeś szczerze się przyznać do przejść z psychiatrią, to musisz się liczyć i powinieneś już dawno wiedzieć, że jeśli raz było się zanotowanym z czymś poważnym u psychiatry, to może to potem być odgrzebywane. i nie ma co się obruszać, tylko pogodzić się z własną przeszłością (czy wyroki wydano słusznie czy nie) i po prostu pokazać klasę-pójść na wizytę do specjalisty na spokojną konsultację. piszesz, że nie masz nic do ukrycia, zarzucając to innym, w tym mnie (sic!)-a bronisz się rękami i nogami przed głupią kontrolą, na której nic Ci nikt nie zrobi...
poza tym jest jeszcze coś takiego jak badania laboratoryjne (również na zażywane substancje psychoaktywne):i są one częścią makabrycznej przeprawy przez formalności do zabiegu. więc jeśli już to Cię zniechęca....to marne sam sobie dajesz szanse na operację...no przepraszam, ale taka jest prawda.
mnie chciano zrzucić dzień przed operacją, bo nie miałam wyników na dobrze leczoną niedoczynność tarczycy, która nijak nie mogła zagrozić operacji-ale aż do ranka w dniu operki rodzice jeździli do mojego lekarza i załatwiali formalności...i mimo wkurzenia, nie mam pretensji, bo jakby coś jednak poszło nie tak, to zawsze można by to było podciągnąć pod "masakryczny zbieg okoliczności między nieleczoną chorobą a podanymi lekami itp...". a tak wiadomo, że procedury wszystkiego dopilnują-zwłaszcza bezpieczeństwa. bo lepiej chuchać na zimne niż się sparzyć na gorącym...
a dla Twojej jasności-sama długo chodziłam do psychiatry i to z powodu wieloletniej...dentofobii za dzieciństwa (dostawałam takich napadów histerii, że żaden dent za podwójną stawkę nawet nie chciał mi przeglądu zrobić). miałam seanse połączone już nawet z głęboką hipnozą...więc co nieco wiem...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zieffka dnia Pon 17:35, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
magda88
Stały bywalec
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 21:48, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Hej hej kochani.
To jest forum mianowice o wadach zgryzu.
A wychodzi bądź co bądź i nie przeczę, że ciekawa dyskusja. Ale z takimi rozmowami to może lepiej na jakimś innym forum.
Niech tutaj będą same konkrety.
Naprawdę nie chcę nikogo urazić ani na nikogo naskakiwać, ale czytając artykuły to można się naprawdę pogubić.
A jeśli chodzi o podejście genetyczne do tej choroby, to niestety jest mi przykro, ale to jest dziedziczne. I nie muszą mieć je od razu Twoje dzieci bo genetyka jest rozległa i zawsze nas zaskakuje. I nie ma tu wpływu wiek rodziców (bo znałam jedną osobę z wadą która została urodzona przez 22-letnią matkę).
To po prostu robi, tworzy się samo. I jak pisałam. To że jest ta wada dziedziczna nie musi od razu dotknąć Twoich dzieci, ale może twoje wnuki będą ją mieć, albo NIE wystąpi mutacja genu przez kilka pokoleń.
Ale jestem kobietą. Chcę mieć dzieci. Wiem z czym to będzie się wiązało, ale zawsze trzeba mieć nadzieję że wszystko będzie dobrze. I to jest najważniejsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
DawidWarsaw
Dobry Ziom
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 22:54, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
@magda88:
Jeśli chodzi o pisanie konkretów, to wydaje mi się, że ja się tego trzymam... Szczególnie patrząc na to, że napisałaś "I nie ma tu wpływu wiek rodziców (bo znałam jedną osobę z wadą która została urodzona przez 22-letnią matkę)." - co wydaje się błędne, bo nawet badania naukowe oraz spojrzenie na statystykę pokazują, że wiek matki ma duże znaczenie jeśli chodzi o powstawanie wad u dziecka...
Uważam za uzasadnione szukanie przeze mnie wiedzy na temat powodów powstawania wady twaorzczaszki takiej jak niedorozwój szczęki - na który cierpię, bowiem do tej pory, mimo usilnego szukania tych informacji u lekarzy, nie udało mi się uzyskać dokładniejszych informacji na ten temat...
Niektórzy lekarze mówią o wadzie genetycznej, a inni o wadzie rozwojowej. Ja chcę ustalić czy w moim przypadku ma miejsce wada genetyczna, czy rozwojowa. Dlatego m. in. przydatne mi są informacje o podobnych przypadkach, aby poczynić porównania, obserwacje i nie bardzo zgodzę sie z Zieffką, jeśli ona mnie odsyła do lekarzy i ludzi po studiach medycznych, bo z doświadczenia widzę, że tam nie jest tak że wszystko wiedzą... Gdy zapytałem Zieffkę o wiek jej matki podczas ciąży i czy zażywała jakieś medykamenty w czasie ciąży, to do tej pory Zieffka nie udzieliła info, natomist wyskoczył administrator strony i zaczął mi zarzucać "naciskanie", ale mimo moich próśb nie wskazał cytatu gdzie ja te "naciski" czynię...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
magda88
Stały bywalec
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 23:19, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Owszem nie przeczę że wiek matki nie ma wpływu na geny, ale skoro jesteś tak obeznany to chyba rozumiesz że zawsze bez względu na to ile mamy lat, to każdy może na coś cierpieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
DawidWarsaw
Dobry Ziom
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 23:27, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Hm... To tak jakbym zapytał "Gdzie w Warszawie mogę dostać płytę z oldschoolowym funkiem z lat 80-tych" i otrzymał bym odpowiedź "W każdym sklepie muzycznym taka płyta może być, ale może jej tam jednak nie być".
Ja szukam konkretu...
Chce sie dowiedzieć, czy mam wadę genetyczną, czy rozwojową...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DawidWarsaw dnia Pon 23:28, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Zieffka
Stały bywalec
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 0:24, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dawidzie-a nie pomyślałeś czasem, że ja nie chcę tak prywatnej wiedzy rozsiewać na forum? choćby ze względu na szacunek dla rodziców-zwłaszcza mamy, która na pewno podczas ciąży musiała wiele przejść?
a z magdą88 się absolutnie zgadzam-mogę to przekazać bezpośrednio, mogą mieć to moje wnuki, a może (oby) nie mieć nikt, bo silniejsze będą geny ze strony partnera i partnera/-ów mego/moich przyszłych dzieci.
jeśli ostatecznie chcesz rozwikłać sprawę czy Twa wada jest po prostu rozwojowa czy ma podłoże genetyczne (i czy to tylko somatyczne, czy też przekazywalne)-zrób wspomniane testy DNA. tylko tu też-musisz zaufać lekarzom...powinieneś w wyniki, które otrzymujesz w końcu kiedyś zacząć wierzyć, mimo wszystko...choć czasem nie do końca są takie jakich chcemy/ spodziewamy się.
a co do operacji-no jeszcze raz to powtórzę-te operacje robimy dla siebie chyba nie tylko ze względu na wygląd, ale i ZĘBY. jeśli efekt jest optycznie w budowie twarzy nawet znikomy po zabiegu, to pantomogram zazwyczaj pokazuje rzeczy na granicy cudu...przecież są tańsze, mniej bolesne sposoby na poprawienie sobie samooceny w oczach swoich i innych-zajęcia terapeutyczne (przykro mi, ale ja w nie wierzę), ale głównie zmiana stylu życia-aktywnie, do ludzi, bez chowania się po kątach, dbanie o siebie, komunikację z innymi. no już nawet można środowisko zmienić i zacząć z punktu "zero" w skrajnym przypadku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
migotka
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 9:30, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
witam na forum,
u mnie tez zostala zdiagnozowana wada kostna zgryzu, tyle ze dopiero teraz kiedy mam 31 lat!wczesniej uzeralam sie z aparatami przez prawie 10 lat, potem doszly klopoty ze stawem SSZ no a teraz w koncu ktos z lekarzy osmieli sie powiedziec, ze mam wade zgryzu,
glosno, trzech warszawskich lekarzy zakwalifikowalo mnie do operacji,
powiem szczerze ze juz powoli oswajam sie z ta mysla ale tak naprawde to panika wewnetrzna jest mimo ze to jeszcze jakies dwa lata przede mna,
czytam fora , internet...zle sypiam,
slowa otuchy?czeka mnie dwuszczekowka bo mam asymetrie twarzy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
DawidWarsaw
Dobry Ziom
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 11:08, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Cześć Migotka. Jeśli chodzi o operację, to naprawdę jak dla mnie, to nie ma się co przejmować... Jedyne co mnie przejmuje w tej operacji, to ogromne koszta związane z tym. Decyzja nie jest łatwa: czy zrobić w zwykłym szpitalu na NFZ, czy wywalić 20 000 zł na operację u takiego Jagielaka...
Choć rozumiem Twoje obawy, niepewność. Rozumiem, bo jestem jednym z takich, co boryka się z tego typu wadą i przechodził przez te wszystkie myśli o operacji.
Na drugi raz używaj wielkich liter, żebyśmy się lepiej zrozumieli , bo czy dobrze rozumiem, że ns operację masz czekać 2 lata? Jeśli tak, to tym nardziej rozumiem Twoją niepewność i nawet "złe sypianie". Na "złe sypianie" nie zażywaj czasem chemicznych uspokajaczy, tylko mogę Ci polecić jakąś akrywność. Ja np. chcętnie bym Cię poznał dlatego, że ludzie z podobnymi problemami lepiej się rozumieją. Emocje które masz w związku z tą wadą są typowe (normalna reakcja na bodźce).
Nie znam Cię bardziej, więc cóż mogę powiedzieć więcej...
Chciałaś słów otuchy, więc nie wiem, czy powiedzieć o swoich niewesołych przemyśleniach co do mnie. Nie bierz tego do siebie, bo Ty pewnie zdecydowanie nie masz takich problemów jak ja. Ze mną jest tak, że mam problemów po uszy i choć operację mam zaplanowaną u Jagielaka na wrzesień, to zastanawiam się na ile ona może mi pomóc, a na ile nie, bo po pierwsze, to z moim charakterem może być coś nie tak, a nawet nie wykluczam, że mogę mieć jakiś lekki deficyt intelektualny, jak Roland Pieczkowski lub racja Roztocki..., albo/i moja wada genetyczna lub rozwojowa może być znacznie bardziej rozległa niż tylko wada twarzoczaszki. I są podstawy do takich obaw, bo moje ciało ma różne inne niefajne nietypowości...
Ale... zrobię tą operację i zobaczę co będzie po niej - jak sytuacja się zmieni... Zobaczymy... Bo cóż pozostaje. Trzeba żyć.
Mam nadzieję, że Cię nie zdołowałem , ale po prostu mówię co myślę - nie lubię udawać i pozwoliłem sobie na napisanie odrobinę o mnie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
migotka
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 15:02, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
dzieki za informacje Dawid,
podejalam sie leczenia u dr. Wisniewskiego, place ze swojej kieszeni czesc kosztow pokrywa mi ubezpieczyciel,
operacja faktycznie w ciagu dwoch lat bo dopiero teraz wcisnelam guzik i zaczynam te dluga przygode...
jak na razie szyna Gerbera na odciazenie stawu, potem pewnie znowu aparat staly. no i ...wrrr...operacja!
najbardziej przerazaja mnie te opowiesci o wymiotach krwia, zatkanym nosie po operacji etc...ja oddycham w nocy buzia, lub z buzia jak chomik,
sama klopoty, najgorszy jednak ten staw, podobno mam stany zwyrodnieniowe jak u 70 latki,
bylam na konsultacji u dr. Stopy ktory podobno jest najlepszym specjalista od stawow w Warszawie a nawet w kraju, nikt nie wspominal o nim na forum. operacja podobno stawu niekoniecznie naprawi, ale moze pomoc,
staw SSZ ma to do siebie ze to przypadlosc na cale zycie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
DawidWarsaw
Dobry Ziom
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 15:24, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Czy możesz powiedzieć jakie są koszta u Wiśniewskiego i gdzie do niego chodzisz (w Linea Corporis?)
I najwazniejsze: Jak to jest że ubezpieczyciel część kosztów Ci pokrywa. Napisz proszę dość szczegółowo, w tym ile z tych kosztów. Z góry dzięki Siostro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Zieffka
Stały bywalec
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 20:11, 05 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
migotko
szczerze-operacja dwuszczękowa zazwyczaj daje lepszy efekt, więcej można nią za jednym zamachem naprawić, co naturze się nie udało .
ból będzie ten sam-nie ma co rozpaczać. jest absolutnie do przeżycia!
trochę dyskomfortu ma się psychicznego-z dumnej kobiety stajesz się na kilka tygodni człowiekiem o twarzy-dni ale jak ma się do tego dystans, to łezka w oku się kręci, jak ogląda się potem z tego okresu fotki. że się dzielnym było i się nie dało "tym krzywym zębiskom swym paskudnym"
wielu ludzi ma późno diagnozowane wady zgryzu. ale pamiętaj-póki masz motywację i wiarę, że ma to słuszność-rób!!!
ja widziałam pacjentów koło 45-50 roku życia po operacjach i mieli się wyśmienicie.
warto dla przyszłości zębów. do wyglądu jaki by nie był, pewno się przyzwyczaiłaś. ale może coś się poprawi znacznie? wtedy będzie dodatkowy powód do dumy czego bardzo szczerze życzę!!!
dawaj nam znać!
to bardzo ważne, abyś nie czuła się sama-wielu z nas bało się bardzo i okazało się, że strach ma wielkie oczy. ale to wiemy dopiero patrząc z zadowoleniem po wszystkim w lustro zazwyczaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Lisa
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:36, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cześć...
Na to forum trafiłam zupełnie przypadkiem. Mam 18 lat i wadę zgryzu. Podjęłam niedawno poważną decyzję. Chcę doprowadzić moją szczękę do normalnego wyglądu. Wcześniej nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, jednak gdy przeczytałam co dzieje się z nieleczoną wadą...Postanowiłam po prostu zacząć działać.
Bardzo się boję, ponieważ nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać, nie wiem tak naprawdę ile przede mną, ale... Robię to dla siebie, dla swojego zdrowia...
No, w każdym razie czeka mnie w te wakacje wizyta u dawno niewidzianego ortodonty
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
|
|
|
|
|
|